Nie wiem czy takie było zamierzenie twórców, ale to raczej komedia, pastisz w konwencji Piły o patologicznej rodzinie a nie horror jako taki. No jak można na przykład poważnie oglądać scenę, kiedy jeden z bohaterów patroszy swoją dziewczynę, żeby zdobyć kluczyk, wyciąga na zewnątrz jej flaki i serce i dopiero wyje zrozpaczony, że umarła jak jej się puls wyzerował na ekranie kardiomonitora. W tym filmie wszystko jest tak bez żadnego najmniejszego sensu, łącznie z fatalną grą niezłych przecież aktorów, że jedynym logicznym wyjaśnieniem jest zabawa konwencją/pastisz/komedia. W związku z tym zamiast 2/10 daję 3/10. Tak czy siak, pastisz czy na serio, lepiej trzymać się od tego dzieła daleko i nie marnować cennej 1,5 godziny.