Na samym początku powiem, że jest to ponadczasowe arcydzieło kina. Duża w tym zasługa reżysera Johna Schlesingera. Stworzył on cudowny klimat brudnych ulic Nowego Jorku, do tego charakterystyczna muzyka. John jednak urozmaicił ten film o jeden ważny szczegół pomijany na tym forum, jak i pominięty przez autora filmwebowskiej recenzji. Chodzi mi o przedstawione w mrocznej atmosferze retrospekcje, sny głównego bohatera. Chodzi mi min. o czarno - białe, psychologiczne sceny, na których oprawcy wytargują z samochodu Joe'a i jego przyjaciółke, po czym ich gwałcą. W jednej ze scen oprawcy są przedstawieni, jako policjanci, a jednym z nich jest Ricco. Ogólnie w filmie często pokazywane były sceny flasback'ów życia tytułowego kowboja. Przytaczajcie je i interpretujcie.
Inną rzeczą, która mnie nie wątpliwie trapuje, była orientacja Joe'a. W swojej nowojorskiej karierze, udzielał bez skrupółów swoich usług gejom. Po spotkaniu z nieznajomą po przyjęciu, ta pyta go czy jego problemem jest homoseksualizm. Czy może Joe, miał ciągle prze oczami te flasbacki na których był gwałcony.