Jakieś dwa lata temu przeczytałem książkę, na podstawie której powstał ten film, i muszę Wam "powiedzieć", że zrobiła ona na mnie naprawdę ogromne wrażenie. Ta rozgrywająca się w latach 60-tych XX wieku opowieść o teksańskim kowboju, który przyjeżdża do Nowego Jorku, by zostać żigolakiem wciągnęła mnie od pierwszej do ostatniej strony. Podobnie było z filmem. Nie tylko ze względu na znakomity scenariusz, ale także aktorstwo. Jon Voight dostał za swoją rolę Oscara, ale Dustin Hoffman nie wypadł gorzej. Po prostu świetny film